FRAGMENTY
Nie masz nic pod słońcem trwałego,
mówi Salomon: nie tylko domy i familije, ale i królestwa, i monarchije wielkie
ustają i upadają, i naród się po narodzie na ziemi odmienia. Lecz nic nie jest
bez przyczyny, zwłaszcza w ludzkich sprawach, które z rozumu i wolnej wolej
pochodzą. Co rozumem i pilnością, i cnotą stanęło, to się nierozumem i
niedbałością, i złością ludzką obala.
Choroby
Rzeczypospolitej.
Byście domowe niemocy tego królestwa zleczyli,
łacniejsza by obrona naleźć się mogła. Ale jako się chory bronić ma, który sam
na nogach swoich nie stoi? Leczcież pierwej tę chorą swoje matkę, tę miłą
ojczyznę i Rzeczpospolitą] swoje. A jeśliście ostrożni i mądrzy lekarze,
najdziecie sześć szkodliwych chorób jej, które jej bliską śmierć (obroń Boże)
ukazują, a jako złe pulsy, źle jej tuszą. Pierwsza jest - nieżyczliwość ludzka
ku Rzeczypospolitej] i chciwość domowego łakomstwa. Druga - niezgody i roztyrki
sąsiedzkie. Trzecia - naruszenie religiej katolickiej i przysada heretyckiej
zarazy. Czwarta - dostojności królewskiej i władzej osłabienie. Piąta - prawa
niesprawiedliwe. Szósta - grzechy i złości jawne, które się przeciw Panu Bogu
podniosły i pomsty od niego wołają. Mówmy dziś za pomocą Bożą o tej pierwszej
chorobie Rzeczypospolitej.
Miłość rodzi zgodę.
Zgoda bez miłości być nie może. Im szersza miłość, tym lepsza. Im szersza
zgoda, tym lepsza.
Dwoje przedniejsze rozkazania, umierając Pan Jezus,
Bóg i Pan nasz, zostawić nam swoim testamentem raczył. Jedno, abyśmy się
spólnie miłowali; drugie, abyśmy pokój między sobą i zgodę świętą zachowali.
Jedno z drugiego pochodzi i płynie: miłość rodzi zgodę, a bez zgody miłość być
nie może. Miłość ku bliźnim, im jest szersza, tym jest lepsza. Dobrze miłować
sąsiada; lepiej wszytkie, którzy w mieście jednym są, a pogotowiu jeszcze
lepiej wszytkie obywatele królestwa tego, gdy im dobrego co czynim abo dla nich
co cierpim. Także dobra zgoda i pokój między pospolitym ludem, ale lepsza
między pany, którzy ludźmi rządzą abo o nich radzą, a nalepsza między królmi,
którzy wszytkiemu światu pokój zgodą swoją przynoszą. Do tej szerokiej i
przestronej miłości przywodzić się macie, Przezacni Panowie, którzyście tu na
to się zjachali, abyście o tym myślili i radzili, jakoby lud wszytek nie ginął,
a wasza ku Rzeczypospolitej miłość gorąca i szczera pokazać się mogła.
Lud wszytkiej Korony
oczy do tego sejmu obraca i ręce podnosi, mówiąc etc.
Słusznie też do was mówić tak nań, przezacni
obmyślacze dobra pospolitego, wszytkiej tej Korony, to jest ludzi i dusz, ile
ich jest w Polszcze, w Litwie, w Rusi, w Prusach, w Żmudzi, w Inflanciech, oczy
do was obracają i ręce do was podnoszą, mówiąc jako i oni Egiptcyjanie do
Józefa: "Zdrowie nasze w ręku waszych". Wejźrzycie na nas,
abyśmy nie ginęli i w domowej niesprawiedliwości, i w pogańskiej niewolej.
Dobrodziejstwa matki
naszej ojczyzny.
Jako namilejszej matki swej miłować i onej czcić nie
macie, która was urodziła i wychowała, nadała, wyniosła? Bóg matkę czcić
rozkazał. Przeklęty, kto zasmuca matkę swoje. A która jest pierwsza i zasłużeńsza
matka jako ojczyzna, od której imię macie i wszytko, co macie, od niej jest?
Która gniazdem jest matek wszytkich i powinowactw wszytkich, i komorą dóbr
waszych Komora dóbr naszych - ojczyzna. wszytkich. Jeruzalem,
matka nasza - mówi Apostoł - nad wszytki matki czci i szanowania godna. Rozmyślcie,
jakie od tej matki, od Korony i Rzeczypospolitej] tej, dobrodziejstwa i
upominki macie.
Wiary nam katolickiej
ta Korona dochowała i obroniła.
Ona wam wiary ś. katolickiej, przez którą do wiecznej
ojczyzny przychodzicie, dochowała; i Chrystusa, zbawienie wasze, i jego
Ewangeliją przyniosła. Ona jej od fałszywych nauk i jadów heretyckich obroniła.
Ona Husa przed stem kiladziesiąt lat swymi kaptury i konfederacyjami i jego
przeklęte kacerstwo odpłoszyła. Do tego czasu kapłany wam i biskupy, i duchowne
pasterze wasze daje, przy których przystęp do łaski Bożej i obrony od wszytkich
nieprzyjaciół macie. Ona wszczepiła tu ołtarz służby Bożej i ofiar
przedziwnych, z których wam ubłaganie Boskie zawżdy płynie. Ona się i
dzisiejszych złych wieków srogim heretykom odejmuje i wilki te jadowite, jako
może, od was odgania, Inne narody nie mają tak szczęśliwej ojczyzny. l
stara się, abyście nie byli bez kapłana, bez ołtarza, bez nauki, i zatem bez
Boga, jako się to innym narodom przydało, którzy tak dobrej j i czujnej matki
nie mieli. Jakoż jej miłować nie macie?
Okręt gdy tonie, do
obrony wszyscy, zapomniawszy swoich tłomoków, rzucić się mają.
Gdy okręt tonie, a wiatry go przewracają, głupi
tłomoczki i skrzynki swoje opatruje i na nich leży, a do obrony okrętu nie
idzie, i mniema, że się sam miłuje, a on się sam gubi. Bo gdy okręt obrony nie
ma, i on ze wszytkim, co zebrał, utonąć musi.
Ojczyzna jako
okręt
A gdy swymi skrzynkami i majętnością, którą ma w okręcie, pogardzi, a z
innymi się do obrony okrętu uda, swego wszytkiego zapomniawszy: dopiero swe
wszytko pozyskał i sam zdrowie swoje zachował. Ten namilszy okręt ojczyzny
naszej wszytkich nas niesie, wizytko w nim mamy, co mamy. Gdy się z okrętem źle
dzieje, gdy dziur jego nie zatykamy, gdy wody z niego nie wylewamy, gdy się o
zatrzymanie jego nie staramy, gdy dla bezpieczności jego wszytkim, co w domu
jest, nie pogardzamy: zatonie, i z nim my sami poginiemy. W tym okręcie macie
syny, dzieci, żony, imienia, skarby, wszytko, w czym się kochacie. W tym tak
wiele dusz jest, ile ich to królestwo i państwa przyłączone mają.
Zdrowia dla ojczyzny
nie żałować.
Nie dajcie im tonąć, a zmiłujcie się nad krwią swoją,
nad ludem i bracią swoją, nie tylo majętnością, ale i zdrowiem im własnym
usługujcie, wy, którzyście je pod swój rząd i opiekę wzięli. Bo nie tylo
majętności dla miłej braciej i Rzeczyposp[olitej] nie żałować. ale i umierać
winni jesteśmy, jako Jan ś. mówi: 1. Joan. 3 [16]. Jeśli Chrystus za
nas zdrowie swoje położył, i my je kłaść za bracią naszą mamy". Skąd jest
i u Pana Boga zapłata, bo jest własne Chrystusa naśladowanie, i u ludzi wieczna
sława. Lecz jeśli majętności żałujem i dla niej Rzeczyposp[olitej] szkodzim,
jako zdrowia nastawim? Wżdy tę mniejszą rzecz czyńmy.
Jako święci bracią
swoję i ojczyznę, i Rzeczpos[politą] miłowali.
Patrzcie na przykłady świętych, jako w tej miłości ku
ludu swemu, to jest Rzeczyposp[olitej], gorący byli.
Nie miłujemy
Rzeczyposp[olitej].
A my pierwsze oko na swoje domy obracamy: by dobrze
Rzeczposp[olita] przepadła, byle nasze zbieranie całe było i co dzień się
szerzyło, nic nie dbamy. Przetoć całe będzie, gdy się dom wszytek królestwa
obali, a okręt się ze wszytkimi zanurzy.
Stan stanu nie ma
uciskać.
A my o pospolitym radząc, jeden stan ucisnąć, a drugi
podnieść chcemy. Duchowny stan poniżyć i zniszczyć, a heretycki abo ślachecki
na górze postawić usiłujemy. Kmiotki i poddane gubić, a sami sobie folgować w
poborach i mych ciężarach chcemy. Nie tak bracia: złe ręce, gdy jedna chora.
Obie zdrowe być mają!
Cóż wżdy czynim? Izali się tego pogaństwa około
miłości ku Rzeczypospolitej] nie zawstydzim a nie poprawim? Oni z samego rozumu
przyrodzonego widzieli to, iż słuszna rzecz jednemu dla wszytkiej Rzeczyposp[olitej]
szkodę mieć, aby się ich wiele zachowało.
Zdrajcy
Rzeczyposp[olitej].
Są drudzy, co mówią: co mnie po królestwie i
Rzeczypospolitej, kiedy się ja mam źle, a tego nie mam, czego pragnę. To
złodziejskie serce, które z szkodą drugich chce być bogate. Rób sobie
niestatku, a Pana Boga proś o potrzeby swe, a przestaj na swym stanie, a nie
bądź utratnikiem i próżnującym, a dla siebie jednego tysiąc tysięcy ludzi
braciej swojej nie gub. Boże, abych się takich, jako monstrów jakich, mało
najdowało, którzy sroższej niźli bestyje nieludzkości i krwie rozlania pełni
są.
Służyć drudzy
Rzeczyposp[olitej], to jest sobie, nie chcą, aż im zapłacą.
Takich podobno więcej, którzy służyć
Rzeczyposp[olitej] me chcą, gdy się pożytku swego nie spodziewają, abo gdy im
za to król nie płaci. Ci są dziwnie głupi, którzy nie widzą, iż cnota nie
patrzy na zapłatę, jedno na swoję przystojność. Nie widzą, iżby tak nikt nigdy
dobrym nie był. Nie widzą, iż tak wiele nie tylo u króla, ale i monarchy świata
wszytkiego bogactwa nie masz, aby każdemu dobry jego uczynek mógł płacić. Sam
tak możny i bogaty Pan Bóg jest, do którego zapłatę naszę odkładać mamy. I tego
nie widzą, iż u króla i u innych dobrego mniemania o cnocie swej mieć nie mogą,
gdy co cnotliwego z najmu czynią.
Najemny przyjaciel i
kupiony niepewny.
Bo pomyśli pan: owo ma Rzeczpospolita gotowego
zdrajcę, byle kto miał gotowe pieniądze, bo jeśli za dobry postępek chce
pieniędzy, pewnie się i na zły utargować da. Na koniec, nikt za to zapłaty nie
czeka, iż sam sobie dobrze czyni, bo to samo hojną mu jest zapłatą. Kto
ojczyźnie swej służy, sam sobie służy: bo w niej jego wszytko się dobre, jako
się rzekło, zamyka. Nikt nie mówi: płać mi, iż swego zdrowia i domu swego, żony
i dziatek moich bronię. Sama obrona zapłatą tobie jest. Czegoż się upominasz?
Gdy jesz, pijesz, spisz, zdrowie swoje opatrujesz, izali za to zapłaty chcesz?
Ma być zasługom zapłata, ale cnota nie ma być najemna,
ale sprawiedliwa i skłonna do tego, co Pan Bóg i zakon jego. i dobry rozum
każe. Możeć się i na zapłatę obejrzeć, ale niebieską naprzód, a potem na tę
doczesną. Lecz wszytka się myśl z początku sadzić na tym w swoim
przedsięwzięciu nie ma. Jeśli Pan Bóg płacić ma i tu na świecie chce,
królewskie serce obróci abo skądinąd mu nagrodę poda. Jeśli nie chce, dosyć nam
na zapłacie po śmierci. I sam dobry uczynek, gdy się przez nas komu, a
zwłaszcza wszytkim, dobrze czyni, ma swoje serdeczną zapłatę i pociechę
wnętrzną wielką. "Jakobych się najadł i ubogacił, gdy komu co dobrego
uczynię" - mówi mądry. Zaprawże was Pan Bóg w wielką miłość ku braciej
waszej i wszytkim obywatelom Korony tej: abyście o nich uprzejmie i szczerze,
nic swego nie pragnąc, radzili, na samego tyło Pana Boga i na ludzki pożytek
patrząc. Boże, spuśćże wam szeroką i głęboką miłość ku braciej waszej i ku
namilszej matce waszej, ojczyźnie świętej, abyście jej i ludowi swemu i samym
zdrowim, swoich pożytków zapomniawszy, służyć szczęśliwie mogli. Przez Jezusa
Chrystusa, Pana naszego. Amen.