niedziela, 22 stycznia 2017

„Jak żyć? Zapytał mnie ktoś, kogo chciałem zapytać o to samo” - Różne drogi do szczęścia na podstawie znanych tekstów kultury


Czym jest szczęście, że stawiamy je jako najważniejszą sprawę w naszym życiu? Według jednych jest to wyzbycie się wszelkich trosk. Inni zaś twierdzą, że aby być szczęśliwym należy korzystać z uroków życia do granic możliwości. Lecz która z tych postaw jest bardziej prawidłowa, jeśli chodzi o osiągnięcie szczęścia?


Św. Franciszek uznał, że dobra materialne są przyczyną wszelkiego zła, że ich posiadanie powoduje spory i konflikty, dlatego należy się ich pozbawić i żyć w zgodzie z naturą. Znany jest przecież moment przełomowy w jego życiu, kiedy to publicznie na rynku wyrzekł się swojego majątku, zrzucił nawet całe swe odzienie i przywdział skromny strój. Kochał wszystkich i wszystko przez to wypełniał Boże przykazanie miłości. Kiedy sobie o nim pomyślę mam przed oczyma wyobraźni małe dziecko cieszące się wszystkim i ze wszystkiego. Podoba mi się ta postawa, szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy nie potrafimy doceniać tego, co mamy. On umiał cieszyć się tym, co miał dane, umiał to wykorzystać.

Cenimy szczęście w naszym życiu, ale według mnie żyć to znaczy również kochać. Antoine de Saint-Exupery w swej baśniowej opowieści pt. "Mały Książę" pisze o najważniejszych życiowych prawdach. To dzięki tej książce wiem, że każdy ma swoją "różę", którą kocha, dla której żyje. Bo jak powiedział Jan Paweł II: "Człowiek nie może żyć bez miłości". Każdy, kto przeczytał tę książkę, wie, jak wspaniale mieć zaufaną osobę, przyjaciela, kogoś, na kim można polegać. Teraz już wiem, jaka jestem szczęściara, mając tak dużą ilość koleżanek jedną najważniejszą osobę- moją przyjaciółkę. Wiem teraz, że ją "oswoiłam" i ona "oswoiła" mnie. Myślę, że książka ta jest bardzo wartościowa pod względem treści w niej zawartej. Wiele się z niej nauczyłam i dowiedziałam o sobie i swoim życiu. A głównym przesłaniem; "Oczy są ślepe. Szukać należy sercem" mam zamiar kierować się w całym moim życiu.

We współczesnym świecie zdecydowanie brakuje miłości. Jak często spotykamy się z niewiernością, zdradą. A jak rzadko możemy dostrzec w kimś postawę, jaką reprezentował Salwador Dali. Całe swoje życie poświęcił miłości. Od momentu, gdy poznał Galę był z nią do jej ostatnich chwil. Bezustannie wplatał jej postać w swoją twórczość sygnując wiele swoich obrazów 'Gala-Dali'. Opiewał ją w swoich wierszach, dedykował jej wszystkie swoje teksty. Był przykładem wiernego męża.

Nie zawsze w życiu układa nam się tak jakbyśmy chcieli. Czasami spotykamy się z życiową ironią losu. W filmie "Życie za życie" wyreżyserowanym przez Alana Parkera przedstawiona jest historia Davida Gale 'a, która przeraża swoją realnością. To właśnie główny bohater spotyka się z ironią losu. Aktywnie działający na rzecz zniesienia kary śmierci Gale, traci swoją reputację przez własną głupotę. Traci pracę, rodzinę, popada w alkoholizm. Jedyną osobą, która jest do niego przychylnie nastawiona to jego przyjaciółka również walcząca z morderczym prawem- Constance. Historia komplikuje się, gdy Gale sam zostaje skazany na karę śmierci za gwałt i okrutne morderstwo. Ofiarą była właśnie Constance. Zawzięty przeciwnik kary śmierci sam staje się jej ofiarą. Na trzy dni przed egzekucją podejmuje walkę o swoje imię. Z pomocą dziennikarki, chce dowiedzieć się prawdy i odnaleźć swój klucz do wolności. Film jest o ludziach, którzy walczą przeciwko karze śmierci. Ukazuje jak w jednej chwili wszystko i wszyscy mogą się obrócić przeciwko nam, dlatego trzeba cieszyć się każdym nowym dniem.

Wracając do postaci Salvadore Dali można dostrzec, jaką ogromną rolę w życiu każdego nas odgrywa ambicja i upór. Wystarczą te dwie rzeczy, aby dokonać właściwie cudów. Dali we wstępie do swojej książki "50 magicznych tajemnic" ukazał jak bardzo jest zawzięty i wymagający, co pomaga mu w dążeniu do wyznaczonego celu.
Opisał to w słowach:

"Gdy miałem sześć lat, chciałem zostać Napoleonem - ale nim nie zostałem.
Gdy miałem lat piętnaści, chciałem być Dalim i zostałem nim.
Gdy miałem dwadzieścia pięć lat, chciałem zostać malarzem najsłynniejszym na świecie i udało mi się to.
Gdy miałem lat trzydzieści pięć, zapragnąłem, aby moje życie uwieńcz sukces i osiągnąłem to.
Teraz, gdy mam czterdzieści pięć lat, chcę namalować arcydzieło i uratować sztukę nowoczesną przed chaosem i lenistwem. Dokonam tego."

Uważam, że w dążeniu do szczęścia pomagają nam ideały. Bernard Shaw powiedział: " Ideały są jak gwiazdy. Nie można ich dosięgnąć, ale trzeba się według nich kierować". Bardzo podoba mi się ta maksyma, bo faktycznie nie zawsze można zrealizować swoje marzenia,ale dobrze jest do tego dążyć. Ideały ukierunkowują drogę naszego życia, dobrze, więc o nie dbać.

Współcześni pisarze jakże często w swoich dziełach nawiązują do życiowych wartości, piszą o sprawach, z którymi się spotykamy, choć wygodniej ich nie dostrzegać. Dorota Terakowska napisała książkę "Ono" dla każdego, kto nie chce żyć pod kloszem. Opisuje życie dziewiętnastoletniej Ewy, której wyobrażenia zderzają się z brutalną rzeczywistością. Ewa szuka wskazówki na przyszłość, podpowiedzi co dalej. Zaczyna patrzeć na wszystko, co ją otacza, oczami dziecka, które ma przyjść na świat. Próbuje mu ten świat objaśnić a zarazem usprawiedliwić. I Ewa i Ono muszą podjąć decyzję czy wart jest wysiłku narodzin. Jest to książka bardzo mi bliska, gdyż faktycznie czasami staram się unikać problemów, a przecież nie da się od nich uciec. Bezustanna ucieczka przed rzeczywistością nie jest wyjściem z trudnej sytuacji.
Nasze życie diametralnie różni się od życia naszych przodków. Uważam, że trafnym stwierdzeniem posłużył się zespół Trzeci Wymiar, który w piosence pt. "Skamieniali" śpiewa: "W ręku pilot i żyjesz tą chwilą, / Bo te chwile życie ci umilą (…) A wiesz jak jest jesteś więźniem fotela/ Zdominowała cię niejedna telenowela / Twój pokój to cela, odosobniony archipelag". No cóż, nic dodać, nic ująć. Dawniej ludzie mieli dużo mniej, ale potrafili z tego korzystać w granicach przyzwoitości-dziś ta granica się kompletnie gdzieś zatraciła. Po prostu- tą drogą nie osiągniemy zbyt szczytnego celu. Ale przecież sami dbamy o własne życie i to właśnie my panujemy nad swoim losem. Tylko od nas zależy czy przeżyjemy je godnie, osiągając coś, czy bez żadnych starań po prostu nie będziemy się nim przejmować.

Życie każdego nas, podobnie jak układanka, składa się z bardziej lub mniej dopasowanych puzzli. Te przypadkowo dopasowane możemy uznać za szczęśliwe. Nie spotkałam w swoim życiu człowieka, który potrafiłby wszystkich uszczęśliwiać. Szczęście jak powiedział Albert Achweitzer: "to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli". Czy jest coś piękniejszego od dzielenia się szczęściem? Czy jest coś piękniejszego od łezki szczęścia naszych bliskich, przyjaciół? Dlatego najbardziej w moim życiu cenię szczęście. Uważam, że jego rozmnażanie jest wprost proporcjonalne do szczerych chęci. W osobistej definicji szczęśliwego życia uwzględniłabym miłość, przyjaźń brak cierpienia.

Źródło: http://www.bryk.pl/wypracowania/j%C4%99zyk_polski/prace_przekrojowe/1000943-jak_%C5%BCy%C4%87_zapyta%C5%82_mnie_kto%C5%9B_kogo_chcia%C5%82em_zapyta%C4%87_o_to_samo_uka%C5%BC_r%C3%B3%C5%BCne_drogi_do_szcz%C4%99%C5%9Bcia_na_podstawie_znanych_tekst%C3%B3w_kultury.html