sobota, 11 marca 2017

Bóg, Honor, Ojczyzna - głos z bloga (autor: Agnieszka Semrau)






Tego o mnie nie wiecie...


Jakoś tak dzisiaj przemyślenia z grubej rury :) Nie wiem dlaczego tak mi się zebrało. To do mnie niepodobne! Może to majowe święto mnie tak nastroiło? Może zbliżające się wybory? Ale chyba najbardziej nasze domowe rozmowy "na wypadek wojny".

Często wydaje nam się, że reprezentujemy jakieś poglądy. Ale dopiero życie te nasze wyobrażenia weryfikuje. Jak mówią "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono".

Ja zawsze myślałam, że jestem z tych "Bóg, Honor, Ojczyzna". No bo jak inaczej? Tak zostałam wychowana!
– Kto ty jesteś?
   – Polak mały.
– Jaki znak twój?
   – Orzeł biały.
– Gdzie ty mieszkasz?
   – Między swemi.
– W jakim kraju?
   – W polskiej ziemi.
– Czem ta ziemia?
   – Mą ojczyzną.
– Czem zdobyta?
   – Krwią i blizną.
– Czy ją kochasz?
   – Kocham szczerze.
– A w co wierzysz?
   – W Polskę wierzę.
– Coś ty dla niej?
   – Wdzięczne dziecię.
– Coś jej winien?
   – Oddać życie

Katechizm polskiego dziecka - Władysław Bełza


Wszyscy to znamy.
(Ale czy będą to znały moje dzieci? Czy ktoś w ogóle jeszcze tego uczy, jeśli nie sam rodzic?)

 Bo gdyby była wojna?

Wydawało mi się, że to oczywiste, co należy zrobić. Okazuje się jednak, że ja i mój mąż mamy na ten temat zupełnie różne poglądy. Dlaczego? Czy to różnica tych 8 lat między nami? Czy ma znaczenie, że on wychowywał się jeszcze w innych czasach? Czy to jednak siła wartości wyniesionych z domu? A może to różnice między pierwiastkiem żeńskim i męskim?

W d*pie Honor i Ojczyzna!

Więc co zrobiłabym ja? Oczywiście, zgarnęłabym całą rodzinę i wio za granicę! Im dalej, tym lepiej. Bez odrobiny żalu. W dupie Honor i Ojczyzna! Czym ma być ta Ojczyzna dla mnie? Umownie ustalonymi granicami? Kreską na mapie? Czy bandą matołów kotłujących się w sejmie i senacie dumnie reprezentujących kraj i naród? Język? Zwyczaje? No sorry! To dlatego mam poświęcać bezpieczeństwo rodziny? Swoje życie? Dla mnie to śmiechu warte. Moja Ojczyzna jest tam, gdzie jest moja Rodzina. Rodzice, dzieci, dziadkowie. To jest moja przeszłość, przyszłość i teraźniejszość. Całą resztę mam w tyle.

On

Jednak dla mojego męża tak nie jest. On chciałby bronić swojej Ojczyzny. Jest dla niego ważna. I widzę, że jest rozdarty, gdy go pytam, co by zrobił. Dla niego najbardziej logiczne jest to, by w obliczu zagrożenia kraju brać broń i iść walczyć. Nie napiszę Wam, dlaczego, bo tego nie rozumiem. Myślę, że i honor ma tu swoje znaczenie. On byłby w stanie poświęcić swoje bezpieczeństwo dla Honoru i Ojczyzny. Dla mnie to abstrakcja.


Myślę jednak, że takie poglądy są już coraz rzadsze. A może tylko tak mi się wydaje? Może tylko ja tak widzę świat z mojej niehonorowej perspektywy? 

Wstyd

Trochę mi przykro. I trochę mi wstyd, że honor ogranicza się dla mnie do honorowego postawienia flaszki po przegranym zakładzie. Moje życie ogranicza się do zapewnienia szczęścia mi i mojej rodzinie. Że nie jestem w stanie poświęcić naszej wygody, uśmiechu, beztroskiej codzienności dla wyższych (tylko czy na pewno wyższych?) choć być może abstrakcyjnych idei. Żałuję, że czas pięknych ideałów przemija i że ja nie jestem ostatnią na barykadach, dumną ich obrończynią.

A jednak, jeśli On poszedłby walczyć, nie wiem, czy bym mu wybaczyła.

Liczę jednak na to, że życie nie będzie weryfikowało moich dzisiejszych poglądów. Chciałabym za 20 lat siedzieć w ciepłym domu i z pobłażliwym uśmiechem wracać do tego tekstu.

 Agnieszka Semrau