niedziela, 26 listopada 2017

"Lalka" B.Prusa (fragmenty) i zadania



Bolesław Prus LALKA (fragmenty)
I. (1) Czuł w duszy dziwną pustkę, a na samym jej dnie coś, jakby kroplę piekącej go­ryczy. Żadnych sił, żadnych pragnień, nic, tylko tę kroplę tak małą, że jej niepodobna dojrzeć, a tak gorzką, że cały świat można by nią zatruć. (...)

(2)   Nieustanny turkot i szmer wydał się Wokulskiemu nieznośnym, a wewnętrzna pustka straszliwą. Chciał czymś się zająć i przypomniał sobie, że jeden z zagranicznych kapitalistów pytał go o zdanie w kwestii bulwarów nad Wisłą. Zdanie już miał wyrobione: Warszawa całym swoim ogromem ciąży i zsuwa się ku Wiśle. Gdyby brzeg rzeki ob­warować bulwarami, powstałaby tam najpiękniejsza część miasta: gmachy, sklepy, aleje...
„Trzeba spojrzeć, jakby to wyglądało?" - szepnął Wokulski i skręcił na ulicę Karową. (...)


(3)   Zatrzymał się w połowie drogi i patrzył na ciągnącą się u jego stóp dzielnicę mię­dzy Nowym Zjazdem i Tamką. Uderzyło go podobieństwo do drabiny, której jeden bok stanowi ulica Dobra, drugi - linia od Garbarskiej do Topieli, a kilkanaście uliczek po­przecznych formują jakby szczeble.
„Nigdzie nie wejdziemy po tej leżącej drabinie - myślał. - To chory kąt, dziki kąt."
I rozważał pełen goryczy, że ten płat ziemi nadrzecznej, zasypany śmieciem z całego miasta, nie urodzi nic (...).

(4)    „Nic, nic!..." - powtarzał, tułając się po uliczkach, gdzie widać było rudery zapad­nięte niżej bruku, z dachami porosłymi mchem, lokale z okiennicami dniem i nocą za­mkniętymi na sztaby, drzwi zabite gwoździami, naprzód i w tył powychylane ściany, okna łatane papierem albo zatkane łachmanem.
Szedł, przez brudne szyby zaglądał do mieszkań i nasycał się widokiem szaf bez drzwi, krzeseł na trzech nogach, kanap z wydartym siedzeniem, zegarów o jednej skazówce z porozbijanymi cyferblatami. Szedł i cicho śmiał się na widok wyrobników wiecznie czekających na robotę, rzemieślników, którzy trudnią się tylko łataniem starej odzieży, przekupek, których całym majątkiem jest kosz zeschłych ciastek - na widok ob­dartych mężczyzn, mizernych dzieci i kobiet niezwykle brudnych.

(5)    „Oto miniatura kraju - myślał - w którym wszystko dąży do spodlenia i wytępie­nia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty. Praca odejmuje sobie od ust, aże­by karmić niedołęgów; miłosierdzie hoduje bezczelnych próżniaków, a ubóstwo nie mo­gące zdobyć się na sprzęty otacza się wiecznie głodnymi dziećmi, których największą zaletą jest wczesna śmierć.
Tu nie poradzi jednostka z inicjatywą, bo wszystko sprzysięgło się, ażeby ją spętać i zużyć w pustej walce - o nic. (...) W tym kraju tylko choroba, nędza i zbrodnia znajdu­je weselne łożnice, nawet przytułki dla potomstwa.
Strach, co tu się stanie za kilka generacyj... (...)
W Anglii!... Tam jeszcze istnieje epoka twórcza w społeczeństwie; tam wszystko do­skonali się i wstępuje na wyższe szczeble. Owszem, tam nawet ci wyżsi przyciągają do siebie nowe siły. Lecz u nas wyższa warstwa zakrzepła jak woda na mrozie i nie tylko wytworzyła osobny gatunek, który nie łączy się z resztą, ma do niej wstręt fizyczny, ale jeszcze własną martwotą krępuje wszelki ruch z dołu. (...)"
[Fragmenty rozdziału VIII „Medytacje", t. 1]

II. (1) „Gdyby ci wszyscy ludzie - mówił sobie - byli podobni do mnie, Paryż wyglą­dałby jak szpital smutnych wariatów. Każdy trułby się jakimś widziadłem, ulice zamie­niłyby się w kałuże, a domy w ruinę. Tymczasem oni biorą życie, jakim jest, uganiają się za praktycznymi celami, są szczęśliwi i tworzą arcydzieła. (...)"

(2)   I wyobrażał sobie, jak by to było, gdyby zamiast w Warszawie przyszedł na świat w Paryżu. Przede wszystkim dzięki mnóstwu instytucyj mógłby więcej nauczyć się w dzieciństwie. Później nawet dostawszy się do kupca, doznałby mniej przykrości, a wię­cej pomocy w studiach. Dalej, nie pracowałby nad perpetuum mobile przekonawszy się, że w tutejszych muzeach istnieje wiele podobnych machin, które nigdy nie funkcjonowały. Gdyby zaś wziął się do kierowania balonami, znalazłby gotowe modele, całe gru­py podobnych jak on marzycieli, a nawet pomoc w razie praktyczności pomysłów.
A gdyby nareszcie, posiadając majątek, zakochał się w arystokratycznej pannie, nie napotkałby tylu przeszkód w zbliżeniu się do niej. (...) Tu zakochani nie rozpaczają, ale tańczą, śpiewają i w ogóle najweselej pędzą życie. (...)

(3)   Praca nad szczęściem we wszystkich kierunkach - oto treść życia paryskiego. Tu przeciw zmęczeniu zaprowadzono tysiące powozów, przeciw nudzie setki teatrów i wi­dowisk, przeciw niewiadomości setki muzeów, bibliotek i odczytów. Tu troszczą się nie tylko o człowieka, ale nawet o konia, dając mu gładkie gościńce; tu dbają nawet o drze­wa, przenoszą je w specjalnych wozach na nowe miejsce pobytu, chronią żelaznymi ko­szami od szkodników, ułatwiają dopływ wilgoci, pielęgnują w razie choroby. (...)
Francuz, gdy coś wytwarza, dba naprzód o to, ażeby dzieło jego odpowiadało swe­mu celowi, a potem, ażeby było piękne. I jeszcze nie kończąc na tym, troszczy się o jego trwałość i czystość. Prawdę tę stwierdzał Wokulski na każdym kroku i na każdej rzeczy, począwszy od wózków wywożących śmiecie, do otoczonej barierą Wenus milońskiej. Odgadł również skutki podobnego gospodarstwa, że nie marnuje się tu praca: każde pokolenie oddaje swoim następcom naj świetni ej sze dzieła poprzedników, dopełniając je własnym dorobkiem. (...)

   (4) Zdawało mu się, że w tym wulkanicznym ognisku cywilizacji spotka go coś nad­zwyczajnego, że tu zacznie się nowa epoka jego życia. Zarazem czuł, że rozpierzchnie te dotychczas wiadomości i poglądy zbiegają się w pewną całość, w jakiś system filozo­ficzny, który tłomaczyl mu wiele tajemnic świata i jego własnego bytu.

(5) „Czym ja jestem?" - pytał się nieraz i stopniowo formułował sobie odpowiedź:
„Jestem człowiek zmarnowany. Miałem ogromne zdolności i energię, lecz - nie zro­biłem nic dla cywilizacji. Ci znakomici ludzie, jakich tu spotykam, nie mają nawet połowy moich sił i mimo to zostawiają po sobie machiny, gmachy, utwory sztuki, nowe poglą­dy. Lecz ja co zostawię?... Chyba mój sklep, który dziś upadłby, gdyby go nie pilnował Rzecki... A przecież nie próżnowałem: szarpałem się za trzech ludzi i gdyby mi nie po­mógł przypadek, nie miałbym nawet tego majątku, jaki posiadam!..."
Później przyszło mu na myśl: na co to on strwonił siły i życie?...
Na walkę z otoczeniem, do którego nie przystawał. Gdy miał ochotę uczyć się, nie mógł, ponieważ w jego kraju potrzebowano nie uczonych, ale chłopców i subiektów sklepowych. Gdy chciał służyć społeczeństwu, choćby ofiarą własnego życia, podsunię­to mu fantastyczne marzenia zamiast programu, a potem - zapomniano o nim. Gdy szu­kał pracy, nie dano mu jej, lecz wskazano szeroki gościniec do ożenienia ze starszą ko­bietą dla pieniędzy. Gdy nareszcie zakochał się i chciał zostać legalnym ojcem rodziny, kapłanem domowego ogniska, którego świętość wszyscy dokoła zachwalali, postawio­no go w położeniu bez wyjścia. (...)
„Gdyby mi wystarczyło kilkadziesiąt tysięcy rubli rocznie i komplet do wista, byłbym w Warszawie najszczęśliwszym człowiekiem - mówił do siebie. - Ale ponieważ oprócz żołądka mam duszę, która łaknie wiedzy i miłości, więc musiałbym tam zginąć. W tej strefie nie dojrzewają ani pewnego gatunku rośliny, ani pewnego gatunku ludzie..."
Strefa!... Raz, będąc w obserwatorium, rzucił okiem na klimatyczną mapę Europy i zapamiętał, że średnia temperatura Paryża jest o pięć stopni wyższą aniżeli Warszawy. Znaczy, że ów Paryż ma rocznie więcej o dwa tysiące stopni ciepła aniżeli War­szawa. A że ciepło jest siłą, i to potężną, jeżeli nie jedyną siłą twórczą, więc... zagadka rozwiązana... (...)
„Na północy jest chłodniej - myślał (...). Jeżeli do ciężkich warunków klimatycznych dodać jeszcze arystokrację, która opanowała wszystkie oszczędności narodu i utopiła je w bezmyślnej rozpuście, to zaraz wyjaśni się: dlaczego ludzie niezwykle zdolni nie tyl­ko nie mogą rozwijać się tam, ale wprost muszą ginąć."
„No już ja nie zginę!..." - mruknął, głęboko zniechęcony.
I w tej chwili, po raz pierwszy, jasno zarysował mu się projekt niewracania do kraju. „Sprzedam sklep - myślał - wycofam moje kapitały i osiądę w Paryżu. Nie będę zawa­dzał tym, którzy mnie nie chcą... Będę tu zwiedzał muzea, może wezmę się do jakiej specjalnej nauki i życie upłynie mi, jeżeli nie w szczęściu, to przynajmniej bez boleści..."
[Fragmenty rozdziału II „Szare dnie i krwawe godziny", t. 2] [w:] Bolesław Prus, Lalka, PIW, Warszawa 1975.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
Aby odpowiedzieć na pytania, należy przeczytać „Lalkę" Bolesława Prusa.

ZADANIA KRÓTKIEJ ODPOWIEDZI
1.         Prus był najwybitniejszym powieściopisarzem naszym drugiej połowy XIX wieku (Stani­sław Brzozowski). Wskaż przynajmniej trzy cechy charakteryzujące powieść jako gatunek literacki.
2.         Powieść klasyczna (zwana wielką powieścią realistyczną) rozwija się od lat 30. XIX wieku. Wymień przynajmniej trzech innych wielkich realistów XIX wieku.
3.         Powieść realistyczna, osobliwie taka, której tematem jest duże zjawisko społeczne, zawsze w pierwszym czytaniu robi wrażenie czegoś powikłanego i chaotycznego; jest to las, w któ­rym widać tylko pojedyncze drzewa, a nie widać lasu. Nieuważny czytelnik może nigdy nie zobaczyć owego „lasu", ale przyzwoity krytyk musi jego plan odkryć i nakreślić (Bolesław Prus). Podaj przynajmniej trzy cechy „Lalki" jako powieści realistycznej.
4.         Współczesność powieści jest tak uderzająca, że można ją uznać nieomal za dokument epoki[1], Podaj czas i miejsce akcji „Lalki" Bolesława Prusa.
5.         Odpowiedz krótko, co jest tematem przedstawionych fragmentów.
6.         Istotnym elementem powieści są opisy. Przeanalizuj fragment I. (4) i podaj dwa ar­gumenty uzasadniające, że opis ten ma charakter realistyczny.
7.         Fragment analizowany w zadaniu 6. można potraktować także jako opis naturalistyczny. Podaj przynajmniej dwa argumenty uzasadniające tę tezę.
8.         Prus obrazki uczynił jednym z elementów swej budowli panoramicznej[2]. Uzasadnij krótko, że przykładem obrazka może być fragment ukazujący nędzę Powiśla.
9.         „Lalka" - powieść realistyczna - ukazuje przekrój przez społeczeństwo. Wskaż przynajmniej trzy cechy Polaków (arystokracji bądź mieszczaństwa), które Prus krytykuje w „Lalce". Jedną z wad potwierdź cytatem z analizowanego fragmentu.
10.     Autor, ukazując destruktywne postawy, które prowadzą do degeneracji społeczeń­stwa, zacofania cywilizacyjnego Polski, daje obraz społeczeństwa marnego, „małe­go", zmierzającego ku zagładzie. Podaj i poprzyj cytatem przynajmniej trzy argu­menty, które rysują pozytywny sąd o Anglikach, Francuzach.
11.     „Lalka" jest zatem powieścią o straconych złudzeniach pozytywistów. Podaj przy­najmniej trzy założenia światopoglądu bądź programu pozytywistów i wyjaśnij je.
12.     Temat „Lalki" jest następujący: przedstawia naszych polskich idealistów na tle społecznego rozkładu (B. Prus). Odwołując się do problematyki powieści, skomentuj krótko to sformułowanie.
13.     Odwołując się do zagadnienia poruszanego w zadaniu 12. oraz do problematyki po­wieści, skomentuj krótko słowa Wokulskiego: Nigdzie nie wejdziemy po tej leżącej drabinie.
14.     Scharakteryzuj krótko narratora w analizowanym fragmencie.
15.     W analizowanym tekście pojawia się zarówno monolog wypowiedziany, jak i mo­nolog wewnętrzny - formy niezwykle często wykorzystywane w XX-wiecznej lite­raturze. Przeanalizuj fragment i zacytuj po jednym przykładzie każdej z tych form wypowiedzi.
16.     Podaj przynajmniej pięć cech charakteryzujących Wokulskiego, dwie poprzyj cyta­tami z analizowanego fragmentu.
17.     W jaki sposób autor tworzy charakterystykę Wokulskiego, aby czytelnik nie otrzy­mał precyzyjnego, jednoznacznego i oczywistego oglądu bohatera?

18.     „Lalka" to także dociekliwa monografia artystyczna wielkiej namiętności (Henryk Markiewicz). Podaj przynajmniej trzy argumenty, w tym dwa na podstawie analizowane­go fragmentu, że „Lalkę" możemy określić jako powieść psychologiczną.
19.     „Lalka" uważana jest za najdoskonalszy artystycznie, najgłębszy intelektualnie utwór pol­skiej prozy powieściowej, za najbardziej europejską powieść polską[3]. Uzasadnij tę tezę, po­dając przynajmniej trzy argumenty.



ZADANIA ROZSZERZONEJ ODPOWIEDZI
20.     Rozwój społeczeństwa zależy od jakości i rozwoju jednostek. Inaczej wygląda kraj zamieszka­ny przez ludność silną, pracowitą i oświeconą. (...) Im doskonalsza jednostka, tym doskonal­sze społeczeństwo, im szczęśliwsza jednostka, tym szczęśliwsze społeczeństwo i na odwrót[4]. Miejsce i rola jednostki w społeczeństwie według Bolesława Prusa. Wykorzystaj wnioski z interpretacji podanego fragmentu (możesz odwołać się także do innych fragmentów „Lalki" bądź do publicystyki Bolesława Prusa).

21.     Nasz idealizm ma w powieści trzy typy, cechujące się tym, że każdy z nich goni za wielkimi dziełami, a nie dba o małe, podczas gdy realista Szlangbaum, wykonując małe prace, zdoby­wa kraj - pisze autor, ale bohater jego powieści Juliusz Ochocki mówi: cywilizacji nie stworzyli ani filistrowie, ani geszefciarze, lecz właśnie tacy wariaci... Ideały i marzenia czy realizm i pragmatyzm - jak żyć? (esej)

22.  W wypracowaniu na temat: Stanisław Wokulski - dekadent, pozytywista, roman­tyk...? wykorzystaj wnioski z interpretacji analizowanego fragmentu.

23.  Złożoność ludzkiej psychiki i mistrzostwo psychologicznego portretu. W swoich rozważaniach wykorzystaj wnioski z analizy i interpretacji utworu B. Prusa.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Źródło: J.Pol, Przed maturą z języka polskiego. Zadania i ćwiczenia. Cz.3. Od pozytywizmu do współczesności. Wydawnictwo Szkolne  
           PWN, Warszawa 2005, s. 13-20.

[1] T. Bujnicki, Pozytywizm, WSiP, Warszawa 1995, s. 218.
[2] J. Bochórz, Wstęp, w: B. Prus, Lalka, Zakład Narodowy im Ossolińskich, Wrocław 1991, s. 20.
[3] J. Kulczycka-Saloni, w: Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, PWN, Warszawa 1984, t. 1, s. 546
[4] pisał B. Prus w Szkicu programu w warunkach obecnego rozwoju społeczeństwa, ale podobne sądy często pojawia­ją się w jego publicystyce (por. np. Słówko o krytyce pozytywnej)